Rok 1939 – silni, zwarci, gotowi
Analizując konwencję wojskową z Francją jak i gwarancje brytyjskie dane Polsce przed wybuchem II wojny światowej warto zastanowić się, czy dawały one realne gwarancje pomocy w przypadku wystąpienia przeciwko potędze hitlerowskiej i czy zostały przez naszych sojuszników wypełnione. Co się tyczy konwencji wojskowej z Francją, głównym jej punktem było rozpoczęcie pełnej zmobilizowanej ofensywy wobec III Rzeszy do 17 dnia od napaści zbrojnej. Przewidywała ona również akcje zaczepne i działania lotnicze wobec niemieckiego agresora. Jak wiadomo Francuzi konwencji tej nie wypełnili.
Dużo ciekawsza i o wiele bardziej interesująca jest deklaracja dana nam przez Wielką Brytanię, podpisana 25 sierpnia 1939r. w Londynie. Dzieliła się ona na część jawną i tajną. Jak wiadomo Wielka Brytania nie dotrzymała obietnic danych nam w deklaracji, a wolę ich wypełnienia przez Brytyjczyków zmienił diametralnie tok późniejszych wydarzeń wojennych.
Koncentrując się natomiast na motywach strony polskiej w chwili podpisywania układu, analiza ta jest wykonana na podstawie rozważań Stanisława Mackiewicza odnoszących się do polityki ówczesnego ministra spraw zagranicznych Polski, Józefa Becka (warto przeczytać: Historia Polski od 17 września 1939 r. do lipca 1945 r. oraz Zielone oczy). Analizując motywy podpisania układu przez Becka można wywnioskować jakie były przewidywana rządu polskiego na późniejszy tok wydarzeń.
(warto również przeczytać więcej na temat prowokacji gliwickiej o kryptonimie Unternehmen Tannenberg, zręcznie wykorzystanej przez niemiecką propagandę jako „dowód polskich prowokacji”, celem obwinienia Rzeczpospolitej rozpoczęciem działań wojennych i przedstawienia Niemiec jako ofiar agresji. Incydenty graniczne z jednej strony miały zniechęcić sojuszników do wykonania zobowiązań sojuszniczych danych Polsce i ograniczając wojnę do polsko-niemieckiej, a z drugiej strony był to bardzo ważny czynnik psychologiczny dla atakujących żołnierzy niemieckich – którzy odpowiadali na agresję Polską)
- odnośnie art. 1 części jawnej
Minister w chwili podpisywania układu miał świadomość grożącej nam wojny z III Rzeszą (aczkolwiek do końca sądził, że to bluff Hitlera). Wobec czego zadecydował, że tym razem trzeba zachować się zdecydowanie i nie ulec żądaniom Hitlera, a sytuacja Anschlussu i konferencji monachijskiej nie będzie miała ponownego miejsca.
- odnośnie art. 1 części tajnej
Strona polska zwolniła Brytyjczyków od udzielenia Polsce pomocy w przypadku agresji sowieckiej, która połączyłaby się razem z agresją nazistowską. Decyzja ta wydaję się bardzo kontrowersyjna mając na uwadze fakt, że dwa dni wcześniej doszło do pamiętnego układu Ribbentrop-Mołotow. Jeśli wynikało to z przekonania rządzących, że Sowieci nas nie napadną, należy to uznać za największy błąd w umowie. Jednak nie można zapomnieć, że ówcześnie najgroźniejsze było zagrożenie niemieckie i wszyscy skupili się na tym problemie, a tylko nieliczni myśleli o zagrożeniu radzieckim i wojnie na dwa fronty.
- odnośnie art. 2 części tajnej
Zawarte są w nim przepisy, które wyliczają, w jakiej sytuacji Niemcy będą uważane za agresora. Czyli w wyniku napaści na Gdańsk, Belgię, Holandię, Litwę lub Rumunię. Także w wypadku agresji na Łotwę i Estonię, jednakże w tym przypadku wcześniej Anglia musi zawrzeć układ z sowietami o ochronie tych republik. Należy to również uznać za absurdalny zapis, skoro jak już wspominałem 23 sierpnia 1939r. ZSRR podpisał układ o nieagresji z III Rzeszą. Tak więc, było to jednoznaczne pozostawienie republik bałtyckich na pastwę dwóch totalitaryzmów
- odnośnie art. 3 części tajnej
Artykuł ten był według opinii Mackiewicza najlepiej sformułowany, a Anglia nie mogła go obejść i jawnie złamała go w Jałcie. W artykule tym zawarte są przewidywania polskich dyplomatów, że Anglia prawdopodobnie będzie chciała wciągnąć Rosję do wojny i być może będzie starała się zrobić to kosztem Polski. Dlatego zastrzegają, że żadne koncesje nie mogą opierać się na cesjach terytorialnych bądź utracie suwerenności Polski.
Analizując gwarancje brytyjskie Mackiewicz krytykuje otwarcie naiwność Polaków. Umiejętnie argumentuje, że należało przewidzieć próby wciągnięcia Rosji do wojny z Niemcami, oraz że taka możliwość nastąpi w drugiej fazie wojny. Jednak podczas drugiej fazy wojny Polski już nie będzie. A co za tym idzie, Polska jako „martwa siła polityczna”, nic nie będzie znaczyć wobec sojuszniczego ZSRR.
Dlaczego Alianci nie pomogli Polsce i nie zaatakowali zachodnich granic Niemiec we wrześniu 1939 roku? Być może pomoże odpowiedzieć na to pytanie jeden, dość mało znany fakt. Otóż prof. dr hab. Eugeniusz Cezary Król (prof. dr hab., historyk, politolog i tłumacz niemieckiej literatury historycznej. Dyrektor Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk, Profesor Collegium Civitas w Warszawie) dowiedział się od H. von Herwartha – ówczesnego sekretarza ambasadora Niemiec w Moskwie, hr. F. W. von der Schulenberga – o tym, jakoby przekazał on Zachodowi tekst tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow w kilka godzin po jego podpisaniu. Czy miało to decydujący wpływ na brak udzielania pomocy Polsce, skazanej już w tej chwili na zagładę?
Trudno polemizować z opinią i otwartą krytyką Mackiewicza na temat decyzji podjętych przez polskich dyplomatów. Mimo wszystko trzeba pamiętać, jak wyglądała sytuacja w roku 1939r. Polityka appeasementudoprowadziła do zaistniałej sytuacji, w której dla strony Polskiej zawarcie układu z Wielką Brytanią oraz opieranie się na sojuszu francuskim, było jedyną nadzieją w konfrontacji z niemieckim totalitaryzmem. Był to sojusz najlepszy z możliwych, z najgorszymi konsekwencjami. Jednym z rozwiązań dla polskiej dyplomacji mogło być ustąpienie wobec żądań Hitlera, wycofanie się i uchronienie kraju na krótki czas przed agresją III Rzeszy. Jednak widma wojny z ZSRR nie brano pod uwagę. Polska 25 lipca 1932r podpisała układ o nieagresji z sowietami. Dwa lata później przedłużono go do 31 grudnia 1945.
Skądinąd sojusz nazistowsko-komunistyczny wydawał się absurdalny ze względu na różnice światopoglądowe. Bądź co bądź, podpisanie paktu prze dwa wrogie, totalitaryzmy powinno uzmysłowić polskim elitom o groźbie wojny na dwa fronty. Największa wina spoczywała po stronie kół wojskowych, które uważały, że Polska posiada wystarczająca siłę militarną, żeby odeprzeć niemiecką agresję (sic!). Rzeczywistość wykazała jak bardzo się mylili. Sam Mackiewicz wielokrotnie w swoich publikacjach przedwojennych krytykował słabe uzbrojenie militarne II Rzeczypospolitej i nalegał na zwiększenie wydatków na wojsko. Za swoją kampanie na rzecz powiększenia budżetu wojska został osadzony na krótki czas w Berezie. Wszelkie wzmianki o złym stanie armii i życzliwe porady była traktowane jako obraza honoru armii…