Chociażby z tego względu, że obiektów z końcówki XIII wieku jest w Ziemi Odrowążów bardzo niewiele i żaden z nich nie funkcjonuje jako budynek codziennego użytku. Zabytki tej rangi przeznaczone są raczej do zwiedzania – często tylko z zewnątrz z obawy na uszkodzenie wnętrz. Tymczasem Szydłowiecki Zamek można nie tylko oglądać od środka – można w nim także spędzać czas i to na różne sposoby. Znajduje się tam restauracja, sale do prowadzenia warsztatów oraz zajęć tanecznych, sala kinowa i teatralna i wiele innych, czynnych codziennie pomieszczeń. Zamek połączony jest także z Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych.
W posiadaniu Odrowążów
Ale najbardziej fascynująca jest historia Zamku. Dopiero jak pozna się ją nieco szerzej, to można naprawdę poczuć niezwykłą atmosferę jaką roztacza zabytek.
Pod koniec XIII wieku zamek był tylko rycerską rezydencją, która została – według niektórych źródeł – zniszczona w wyniku najazdu Tatarów. Dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne, bo zamek prezentuje się pięknie – zaledwie kilka lat temu przeszedł głęboką renowację. Z racji tego, że w XIII wieku zamek jeszcze oficjalnie zamkiem nie był, to jako datę powstania określa się rok 1470, kiedy to przez niemal dekadę Stanisław Szydłowiecki wznosił (a raczej ludzie wznosili) pierwszy, murowany zamek. Nieco wcześniej, na początku XV wieku, znajdował się tam dwór Jakuba Szydłowieckiego i jego żony, którzy pochodzili z rodu Odrowążów, a nazwisko Szydłowieccy przyjęli od miejsca, w którym się osiedlili.
Wracając do Stanisława, był on synem Jakuba, kasztelanem żarnowskim i radomskim, czyli po prostu urzędnikiem lokalnym. Miał jednak sporą władzę i cieszył się szacunkiem, bo w hierarchii społecznej stał ponad wojskowymi oraz sędziami grodowymi. Zarządzał majątkiem razem ze swoją drugą żoną Zofią Łabędź, z którą miał dziewięcioro dzieci. Po jego śmierci, połową Szydłowca zarządzał starszy syn Jakub, a połową Mikołaj. Na początku XVI wieku, Mikołaj odkupił drugą część miasta od swoich krewnych i rozpoczął szeroką rozbudowę miasta i samego zamku.
To dzięki niemu wybudowano dwupiętrowe, wschodnie skrzydło zamku, ogrodzono dziedziniec oraz skonstruowano loggię widokową, która była pierwszą tego typu realizacją w Polsce. Mikołaj miał niezwykle stylowy gust, toteż zamek został pięknie ozdobiony, a wnętrza wyłożono ceramicznymi posadzkami. W niemal każdym pomieszczeniu znajdował się kominek i polichromowane stropy z kasetonami podwieszonymi między belkami. Właściciel zamku zadbał też o wykucie herbów Odrowążów zarówno we wnętrzu budowli, jak i na ścianach zewnętrznych. Obiekt w stylu renesansowym pięknie prezentował się na wyspie otoczonej fosą.
Ród Radziwiłłów
W połowie XVI wieku zamek przeszedł w posiadanie Radziwiłłów z powodu małżeństwa Elżbiety, córki Krzysztofa, który był bratem Mikołaja. Dziewczyna wzięła ślub z Mikołajem „Czarnym” Radziwiłłem, który jednak niezbyt często bywał w Szydłowcu, bowiem żył i pracował na Litwie. Jednak zamek zawdzięcza kolejną wielką rozbudowę właśnie rodowi Radziwiłłów, a zwłaszcza Mikołajowi Krzysztofowi, zwanemu Sierotką.
Jego zaangażowanie w modernizację obiektu widać zwłaszcza w skrzydle wschodnim, które w narożnikach zyskało bastiony, pełniące wówczas funkcje widokowe. Mikołaj Sierotka zarządził wzniesienie nowego skrzydła zachodniego, opartego na murze obronnym, a zwieńczeniem pomysłów na renowację zamku było wybudowanie portalu wejściowego w formie arkady z parą kolumn po bokach. Także dzięki niemu w Szydłowcu zapanował katolicyzm, po wielu latach kalwinizmu, który zaprowadził ojciec Sierotki, Mikołaj. Sierotka otworzył wszystkie zamknięte na rozkaz ojca kościoły i zaprowadził równie gorliwy katolicyzm, jaki on sam wyznawał. Co ciekawe, nawrócił się właśnie po śmierci ojca, na skutek pobytu w Rzymie, gdzie spotkał m.in. Piotra Skargę.
Po śmierci Sierotki, prace na zamku kontynuował jego syn, a później następni potomkowie w XVII i XVIII wieku. Zamek stopniowo się rozrastał, zyskiwał coraz to nowe detale, które do dziś zachowały się wewnątrz i na zewnątrz zabytku.
Upadek zamku
Na początku XIX wieku zamek kupiła w drodze licytacji Anna Sapieżyna, ponieważ ostatni syn z rodu Radziwiłłów zmarł bezpotomnie. Nowa właścicielka skupiła się głównie na dekoracji wnętrz zamku – jej pomysłowi zawdzięczamy motywy pejzażowe, widniejące we wschodnim i północnym skrzydle zamku. W 1828 roku Anna Sapieżyna odsprzedała zamek wraz z dobrami szydłowieckimi Królestwu Polskiemu.
Jak się później okazało, był to wielki błąd. Zamek latami niszczał, zaniedbywany przez Królestwo Polskie. Wyposażenie kaplicy zamkowej przeniesiono do Kościoła św. Zygmunta, które znajduje się tam do dziś. W 1836 w zamku urządzono skład piwa – za tą skandaliczną decyzję odpowiadał Mortiz Engeman, który zarządzał majątkiem obiektu w tamtym okresie. Potomkowie zarządcy podejmowali równie fatalne decyzje – podczas wojny w 1915 roku z zamku zdjęto dachówkę, by pokryć nią kościół. Zamek pozbawiony był podłóg, stropy zawaliły się pod wpływem łatania ich gontem i blachą, a cały obiekt był zagruzowany i bliski ruiny.
Dopiero w 1922 roku zamek objęto formalnie ustawą o zabytkach. Przez kilkanaście następnych lat podjęto prace, mające przywrócić mu dawny blask, jednak wykonano tylko podstawowe renowacje. Podczas II wojny światowej, zamek służył za tymczasową przechowalnię dla Żydów szydłowieckich, którzy mieli tam oczekiwać na transport do Treblinki. Do zamku wtrącono ponad pięć tysięcy Żydów, wielu z nich podjęło próbę ucieczki do lasu, który znajdował się za zabytkiem, jednak dobiegli do niego tylko nieliczni. Większość z nich wywieziono do obozu.
Odbudowa i renowacje
Kilka lat po II wojnie światowej, około roku 1950 podjęto prace renowacyjne, które uratowały zamek przed kompletnym zawaleniem. Odremontowano skrzydło zachodnie i wieżę, przywrócono sklepienia krzyżowe, zmodernizowano schody, a także poddano konserwacji m.in. zabytkową kamieniarkę portali i okien oraz polichromie.
W latach 60-tych i 70-tych, w zamku, otwarty został dom kultury i znalazła tam siedzibę biblioteka publiczna. Uruchomiono także Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych, które znajduje się tam do dziś i jest jedynym tego typu obiektem w Europie.
Kilka lat temu zamek przeszedł kolejną renowację – dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej odnowiona została zwłaszcza zewnętrzna część obiektu. Według wielu mieszkańców Szydłowca, nie zostało to zrobione należycie dobrze – zamek został otynkowany i pomalowany na biało, podczas gdy pod spodem znajduje się oryginalna cegła, którą można było wyeksponować. Bibliotekę Publiczną przeniesiono do innego budynku, otwarto za to nową restaurację – niestety kosztem lubianego przez Szydłowian baru.
Historia Szydłowieckiego Zamku jest niezwykle ciekawa, na jej temat powstało już kilka książek. Podstawowa wiedza o tym zabytku pozwala spojrzeć na niego nieco szerzej, zapoznać się z wieloma szczegółami, których – być może – nie dostrzeglibyśmy bez tej wiedzy. Jedno jest pewne – zamek warto zobaczyć i zwiedzić, a także wracać do niego. Kto wie, jakie jeszcze zmiany go czekają?
Ciekawostka
Ponoć pod zamkiem biegną lochy, które miały służyć za wyjście z zamku oraz schron podczas ewentualnego najazdu wrogów. O lochach krąży legenda jakoby były nawiedzone przez Białą Damę.