Było wielu chłopaków, którzy naprawdę byli stworzeni do tego sportu i do końca nie wykorzystali tego, że są utalentowani – wywiad Paweł Surdy

, 25 kwietnia 2018
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  

Jak to jest łączyć pracę nauczyciela, radnego miejskiego oraz trenera i organizatora? Na ten temat wiele wie nasz dzisiejszy rozmówca, któremu nie brakuje charyzmy i potrafi wszystkie te rzeczy pogodzić. Zapraszamy do lektury rozmowy z Pawłem Surdym.

Viktoria Szydłowiec to klub, który wychował wielu mistrzów Polski. Jeśli jednak miałby trener wskazać największy sukces klubu, to co by to było i jaka historia się z tym wiąże?

Na pewno jeśli chodzi o sukcesy, to można opowiedzieć o sukcesie sportowym osiągniętym przez zawodnika, można mówić też o sukcesach organizacyjnych i o sukcesie klubu. Jeśli chodzi o powstanie klubu to istnieje on już 15 lat i nadal w Szydłowcu, w całym powiecie, a nawet poza, są chętni do trenowania.

Jeśli chodzi o sukces sportowy to bez wątpienia, tak jak w pytaniu – wychowaliśmy wielu mistrzów Polski. Zawodników z sukcesami międzynarodowymi było niewielu. Trzeba wspomnieć o Piotrku Dudzie – oprócz tego, że był kilkukrotnym mistrzem Polski to wywalczył wicemistrzostwo Europy seniorów oraz zdobył puchar świata seniorów. Na pewno dużym sukcesem było również mistrzostwo Europy juniorów Kamila Stefańskiego.

Jeśli chodzi o sukcesy organizacyjne to wydaje mi się, że na pewno trzeba wspomnieć o galach kickboxingu, które były organizowane w Szydłowcu i można powiedzieć, że odnieśliśmy przy tym również duży sukces sportowy. Hala wypełniona po brzegi, a nasi zawodnicy zdobywali tytuły zawodowych mistrzów Polski. Sukcesem jest również to, że działamy od 2003 roku w Szydłowcu aż po dziś dzień. To nie jest tak że tylko chwilowo była moda na kick-boxing i wtedy nasze treningi cieszyły się zainteresowaniem. Każdego roku we wrześniu mamy nabór i na brak chętnych nie narzekamy. Te 15 lat działalności można nazwać sporym sukcesem. Cieszę się że ta dyscyplina się przyjęła i nadal budzi duże zainteresowanie.

Kiedyś w Szydłowcu organizowano wspomniane gale kick-boxingu, 2 lata temu na szydłowieckim dziedzińcu zamkowym odbyła się gala boxu zawodowego. Czy jest szansa na kolejną tego typu imprezę w naszym mieście? Nie chciałby Pan pokazać “przed swoimi” Pańskich zawodników?

Szansa na zorganizowanie gali jest zawsze, ale wiąże się to z zaangażowaniem i podjęciem trudu związanego z organizacją tej imprezy. Nie ukrywam, że na swoje barki muszę wziąć niemal wszystko – czynności związane z organizacją, a także z przygotowanie zawodników do gali. To wiąże się z tym, że dużo czasu muszę poświęcić na zdobycie środków, na dopięcie spraw związanych z oprawą gali i całą stroną techniczną tego przedsięwzięcia. Jest to dużo pracy. Gdyby kilka osób zaangażowało się w organizację, to byłoby łatwiej, prościej i przyjemniej. Pewnie, że chciałbym pokazać wszystkim zawodników z naszego klubu, bo przecież marzeniem każdego zawodnika jest występ przed swoją publicznością.

Zdaję sobie również sprawę, że to jest właśnie ich “5 minut”. Młodym sportowcem nie będziesz zawsze i trzeba wykorzystać to, że jest się w dobrej formie, i że właśnie teraz jest czas żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Właśnie pod tych zawodników, którzy podejmują trud regularnych i ciężkich treningów, organizowałem te gale. Oczywiście również dla szydłowieckiej publiczności.

Mieszkańcy słuchali i czytali o naszych sukcesach, a nigdy nie widzieli zawodników w akcji. Gala dawała taką możliwość. Myślę że jeszcze w przyszłości zorganizujemy piękne święto sportów walki. Nie wiem kiedy to będzie, ale mam nadzieję, że pokusimy się o galę jakiej jeszcze w Szydłowcu nie było.

Zajmuje się trener przygotowaniami do walk Alberta Odzimkowskiego, cenionego i dobrze prosperującego fightera w formule MMA. Jak ocenia Pan karierę “Złotego” i czy aktualnie trwają przygotowania do jakiegoś pojedynku?

Albert cały czas jest w treningu, pojawia się u mnie na sali, szlifujemy umiejętności techniczne i taktyczne. Aczkolwiek, Albert w ostatnim czasie miał dużo pecha. Nie omijały go kontuzje, a szkoda, bo ostatnio zwyciężył 2 walki z bardzo mocnymi przeciwnikami, i w tej właśnie drugiej walce niefortunnie skontrował, złamał prawą rękę, ale i tak wygrał ten pojedynek. Zdążył wyleczyć kontuzje, był na obozie w USA i tam okazało się, że z tą prawą ręką jest coś nie tak, że ma w niej mniej siły. Przeprowadzone badania zapowiedziały zabieg, który jeszcze do niedawna nazywany był operacją. Problem występował na odcinku szyjnym kręgosłupa i właśnie to spowodowało mniejszą siłę w prawej ręce. W najbliższym czasie Albert przejdzie zabieg, 2 tygodnie po nim ma wrócić na salę i będziemy trenować, stopniowo zwiększając obciążenia. Mam nadzieję, że szybko wróci do najwyższej formy.

Bardzo mi szkoda Alberta miał, że tak powiem niefart w tej sportowej karierze. Złapał wiatr w żagle, po porażce wrócił pokonując dobrych zawodników i pokazał, że jest na wyższym poziomie sportowym od nich. W klatce było widać jego dominację pomimo tego, że w rankingach jego przeciwnicy byli uplasowani na wyższych pozycjach. Po tych wygranych pojawiła się informacja, że wrzucą Alberta na UFC w Gdańsku, ale kontuzje przerwały dobrą passę i teraz “Złoty” musi poddać się zabiegowi. Myślę, że wróci do treningów. Jeszcze nic straconego, wszystko zależy od niego. Osobiście uważam i to nie jest tylko moje zdanie, ale również wielu fachowców sportów walki, którzy znają Alberta i wiedzą o jego umiejętnościach, że stać go na to, aby walczyć dla najmocniejszej organizacji na świecie, czyli UFC. Oczywiście potrzeba mu walk żeby sam uwierzył w to, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi na świecie.

Znam go dobrze i wiem, że jak walczy często, bez długich przerw pomiędzy walkami to wychodzi do klatki rozluźniony i wtedy potrafi pokazać niemal 100% tego co tak naprawdę potrafi. Porażki zdarzały mu się wtedy, kiedy miał bardzo długie przerwy między walkami. Po prostu jakby odwyk od takich odczuć jak trema, stres, lęk przed porażką, chęć zwycięstwa oraz presja publiki, które towarzyszą zawodnikowi powodują, że po długich przerwach Albert potrafi być sparaliżowany i nie pokazuje nawet 30% swoich możliwości. Niestety do tej pory skutkowało to porażkami.

Dla kogo jest ten sport? Czy tylko dla tych, którzy chcą w przyszłości osiągać sukcesy na skalę kraju i europy?

Nie tylko dla tych, bo kickboxing i ogólnie sporty walki – MMA tak obecnie popularne, czy boks, czy zapasy to nie są dyscypliny tylko i wyłącznie dla osób, które chcą je uprawiać wyczynowo. To również dla tych, którzy chcą uprawiać je dla podniesienia własnej sprawności, pod warunkiem, że nie mają przeciwwskazań zdrowotnych.

Treningi są też dla tych, którzy chcą się czuć pewnie w sytuacjach zagrożenia takich jak napad na przystanku, czy nieprzyjemna sytuacja na ulicy. Niektórzy traktują sporty walki jako spędzanie wolnego czasu. Pozwala im to na odstresowania od codziennych spraw i stresów. Myślę, że u mnie w klubie, ale także w innych istnieje atmosfera koleżeńska, trenujący są jak rodzina, wspierają się, można porozmawiać o problemach, które nas spotykają, niektórzy przychodzą właśnie też dla tej atmosfery.

Największy zmarnowany talent w Viktorii to?

Zmarnowany hmm, nie do końca nazwał bym kogokolwiek “zmarnowanym”. Było wielu chłopaków, którzy na prawdę byli stworzeni do tego sportu i do końca nie wykorzystali tego, że są utalentowani. Tutaj mogę wymienić kilku. Wspomniany wcześniej Piotr Duda, który zdobył puchar świata i wicemistrzosotwo Europy. Droga do tytułu zdobywcy pucharu świata była bardzo ciężka. Wygrał wtedy z Włochem, który był 5, czy 6 lat niepokonany na świecie. Z kolei na mistrzostwach Europy, w drodze do finału spotkał się z aktualnym mistrzem świata – Rosjaninem, którego znokautował w 3 rundzie. Do czego zmierzam, Piotrek miał zapewniony wyjazd na mistrzostwa świata, które odbywały się w niedługim czasie po pucharze. Na tych mistrzostwach byli ci sami zawodnicy, z którymi on wygrywał, na pucharze pokonał wszystkich i tym zapewnił sobie wyjazd na tak prestiżową imprezą jak mistrzostwa świata. Jednak dosłownie tydzień przed imprezą przerwał treningi, do końca nie potrafił powiedzieć dlaczego. Nie pojechał chociaż miał zapewnione miejsce w reprezentacji Polski.

Kolejni zawodnicy, którzy nie wykorzystali swojego potencjału do końca to m.in. Marcin Krupa, Arek Redliński, czy Damian Podkowa. Byli medalistami mistrzostw Polski, jednak nie weszli na skalę międzynarodową, choć uważam, że spokojnie by mogli to osiągnąć. Tak jak mówiłem, nie można tego nazwać “zmarnowaniem”, jednak nie dali oni z siebie niestety 100%. Uważam, że Mateusz Rycerski choć był kilkukrotnym mistrzem Polski, tak naprawdę jeszcze nie osiągnął jeszcze tego, na co go stać. Mocno zaangażował się teraz w treningi i mam nadzieję, że wyjście poza granice kraju stanie się faktem. To są wszystkie osoby, które do końca nie wykorzystały możliwości.

O jednym chłopaku muszę wspomnieć.. Łukasz Gaławanow – tutaj mogę mówić, że zmarnował swój talent. On miał w sobie to coś i miał tego dużo, rozumiesz? Nie opuszczał ani jednego treningu. Gdy ja dawałem wolne po zawodach, on mi przychodził na trening i nie mogłem go wygonić z sali. Inni opuszczali treningi, a on ani jednego. Niestety w pewnym momencie zniknął z sali i nigdy nie wrócił. To był chłopak, który bardzo szybko uczył się techniki kick-boxingu i miał, że tak powiem argument. Był w niskiej kategorii i jak na nią bardzo mocno bił, o czym niejednokrotnie przekonali się jego sparing partnerzy. Nad nim najbardziej ubolewałem.

Nie myśleliście o jakiejś większej sali do Waszych treningów? Salka, na której trenuje grupa zawodnicza nie daje chyba zbyt dużych możliwości?

Zgadza się. Salka którą posiadamy dzięki uprzejmości dyrektora szydłowieckiego “Sienkiewicza” Pana Karola Kopyckiego, a także dzięki pomocy starostwa powiatowego pozwala nam rozłożyć ring i zawiesić worki. Mamy gruszki bokserskie oraz matę, aczkolwiek pomieszczenie jest niezbyt duże i to nam, jak gdyby utrudnia prowadzenie treningów w taki sposób jak byśmy chcieli. Oczywiście podjęliśmy działania, by to zmienić, by mieć salę wyposażoną w taki sposób, jednak z większą powierzchnią. Dzięki temu treningi będą dużo bardziej atrakcyjne i myślę, że sposób ich prowadzenia wpłynie na to, że będziemy mieć więcej utytułowanych zawodników w naszym klubie.

Tutaj mocno w tą sprawę angażuje się były zawodnik naszego klubu, obecny radny powiatu, członek zarządu Karol Siebyła. Wielokrotnie, kiedy przychodzi na treningi, denerwuje go to, że na sali panuje tłok i trzeba się “przepychać”. Karol mocno się zaangażował i podjął działania, w których ja osobiście go wspieram. Myślę, że wspólnymi siłami damy radę osiągnąć cel, jakim jest większa sala dla Viktorii.

Jak to jest łączyć pracę radnego, nauczyciela oraz trenera?

Jak to jest…hmm. Z pewnością pochłania mi to wszystko dużo czasu. Zważywszy na to, że w klubie nie jestem tylko trenerem, ale też menadżerem i organizatorem, muszę wszystkiego dopilnować. Nie tylko prowadzić treningi i przygotowywać zawodników, ale też wnioskować o dofinansowania na sprzęt, wyjazdy na zawody (zakwaterowanie, transport, opłaty startowe). Mam oczywiście grono znajomych, którzy mnie wspierają, pomagają finansowo, jak brakuje to dorzucą do wydatków związanych z udziałem w zawodach. Cały czas oczywiście składamy wnioski w różnych konkursach ofert. Staram się regularnie pozyskiwać środki, żeby się nie zdarzało tak, że nie mamy za co jechać na ważne zawody czy turniej.

Bycie radnym to również absorbująca funkcja. Jestem członkiem dwóch komisji, edukacji i rewizyjnej. Te komisje często mają posiedzenia. Do tego jeszcze praca w szkole, ale to wszystko jest do pogodzenia, trzeba tylko być systematycznym, tak żeby nie było konieczności nadrabiania zaległości jednego, kosztem drugiego. Niestety cierpią na tym moi najbliżsi, żona, syn, ponieważ w domu jestem gościem. Często też przynoszę pracę do domu i wieczorami siedzę obłożony papierkową robotą, czyli sprawami związanymi z pracą radnego, czy też klubem gdzie zajmuję się całą dokumentacją, przygotowuje wszystko, żeby było jak trzeba. Nie jest łatwo, ale daję radę.

Aktualnie w Polsce bardzo popularna jest formuła MMA, jak trener myśli z czego to wynika? Ludzie chcą czystego “show”? Czy jednak wzorujemy się również na zachodzie i “jak oni mają, to my też chcemy”?

Myślę, że jedno i drugie. Show jak najbardziej, bo każdy uprawiający sporty walki, mówię tu o zawodnikach najbardziej chciałby walczyć na galach. Gale to jest wielkie show, bo jest fajna oprawa, światła, muzyka, klimatyczne wejście. Zawodnik jest jakby aktorem, a jeszcze jak ma walczyć walkę wieczoru to wszystkie oczy są skierowane na niego – publika, telewizja i ogólnie wszystkie media. Zapewne wielu zawodników tego chce. MMA jest teraz bardzo popularne, można powiedzieć, że nawet przebija boks. Zauważyłem, że młodzież i dzieci, a nawet dorośli, chcą uprawiać to, co jest “na fali”.

Trochę szkoda, że idea olimpizmu się nie liczy. Przykładowo boks jest dyscypliną olimpijską, a ja uważam, że marzeniem każdego sportowca jest być olimpijczykiem. Ale bycie olimpijczykiem to trudna droga, która wymaga od zawodników dyscypliny przez wiele lat niezależnie od panujących trendów. Dlatego jest to taka wielka sprawa. Z pewnością każdy kto dostałby szansę wystąpienia podczas mistrzostw świata, lub na olimpiadzie wybrałby tę drugą opcję. Nie chodzi już o zdobycie medalu, ale o sam fakt bycia olimpijczykiem, to ogromna duma.

Na koniec, co Pan sądzi o idei “Ziemi Odrowążów”? Skupianie informacji z całego regionu liczącego łącznie 5 powiatów i integracja jego mieszkańców to dobry zabieg?

Myślę że to bardzo dobry pomysł. Przekaz informacji z całego regionu jest bardzo fajny. Wiemy co się dzieje nie tylko dookoła nas, ale także w tej dalszej okolicy. To sposobność, aby dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, o których pocztą pantoflową się nie dowiemy. Na pewno większy zasięg daje większe możliwości.

Dziękuję za rozmowę, życzę samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym. Mam nadzieję, że niedługo odwiedzę trenera na większej sali!

Również dziękuje i pozdrawiam wszystkich czytelników. Też mam taką nadzieję. Do zobaczenia.

Michał Szymkiewicz

Człowiek wielu zajawek. Sympatyk dziennikarstwa, social media i fotografii. Przewodniczący Młodzieżowej Rady Miejskiej w Szydłowcu. Zakochany w Szydłowcu.

Polub nas na Facebooku

Wiadomości z powiatu: szydłowieckiego, skarżyskiego, opoczyńskiego, koneckiego, przysuskiego i okolic



Drodzy czytelnicy!

Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Chcemy pisać o rzeczach, które są najbardziej istotne dla naszej lokalnej społeczności i są wam najbliższe. Jeśli jest jakaś sprawa, historia, wydarzenie, które chcielibyście nagłośnić piszcie do nas na kontakt@odrowaz24.pl

Zachęcamy również do przesyłania do nas ogłoszeń o pracę, drobnych ogłoszeń sprzedam/kupię, oraz innych, które z miłą chęcią nagłośnimy pośród naszej rosnącej lokalnej społeczności pięciu powiatów Ziemi Odrowążów.

Czekamy na wasze informacje - Redakcja Odrowąż 24

Możesz też dodać bezpośrednio informację TUTAJ