Sensacja XX w. we wsi Chustki – Krwawiąca figura Matki Bożej.

, 8 sierpnia 2018
  • 70
  •  
  •  
  •  
  • 1
  •  
  •  
  •  
  •  
  •  
    71
    Shares

Informacja ta rozemocjonowała opinię publiczną. Rozpisywały się na ten temat niemal wszystkie ówczesne gazety. Co tak naprawdę wydarzyło się w Chustkach 80 lat temu?

We wsi Chustki w powiecie szydłowieckim w latach 30. Ubiegłego wieku życie toczyło się spokojnie, w rytmie wyznaczanym przez pory roku i kalendarz liturgiczny. Ten spokój przerwany został na przełomie maja i czerwca 1938 roku.

W centralnym punkcie wsi, przy skrzyżowaniu szosy warszawsko-krakowskiej z drogą wiodąca do Wysokiej, miejscowy ziemianin Stawowski wystawił kapliczkę Matki Bożej Niepokalanej. Jest to piękna figura Maryi ukazanej w postawie modlitwy, pochyloną lekko do przodu, ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma. Matka Boża stoi w długiej, mocno sfałdowanej szacie na neogotyckim cokole, na którym napisano: „Pod Twoją / obronę / uciekamy się / 1898 r.”

Oblicze tejże figury 29 maja 1938 r. stało się miejscem nadprzyrodzonego zjawiska. Na twarzy Matki Bożej ukazały się krwawe łzy spływające z prawego jej oka oraz zasinienie pod nim, tak jakby rzeźba zareagowała w sposób charakterystyczny dla żywego ciała po uderzeniu. Te niewytłumaczalne ślady zauważyła nastoletnia dziewczyna ze wsi, Ola Imiołek, po czym powiadomiła o wszystkim rodzinę Siudów – ówczesnych właścicieli posesji, na której stoi figura. Szybko przekonano się, że po myciu krwawe ślady nie znikają, lecz pojawiają się i to ze zdwojoną siłą. Wiadomość o tym „cudzie” lotem błyskawicy obiegła całą wieś i parafię – ks. Stanisławem Krajewskim, proboszczem parafii św. Mikołaja w Wysokiej – a wkrótce całą okolicę, diecezję i kraj.

Informacja o płaczącej krwawymi łzami figurze przekazywana była początkowo z ust do ust, ale już w pierwszych dniach czerwca pojawiły się w radomskiej prasie codziennej. Od 5 czerwca wieść o „niezwykłym zjawisku we wsi Chustki pod Radomiem” zaczęła pojawiać się w prasie ogólnopolskiej. Bardzo ciekawe i kilkukrotne relacje o niezwykłym zjawisku zamieścił m.in. wydawany w Krakowie „Ilustrowany Kuryer Codzienny”. W opisach „cudu” przodowały, jak łatwo można się domyślać, gazety brukowe. Późną wiosną 1938 r. o niewielkiej wsi Chustki dowiedział się niemal każdy Polak. Rozpisywały się na ten temat takie tytuły ogólnopolskie jak: „Mały Dziennik”, „ABC”, „Przegląd Katolicki”, „Kurjer Warszawski”, czy „Słowo”. Nie ustępowały im również gazety lokalne: „Gwiazdka Cieszyńska”, „Gazeta Kartuska” oraz „Orędownik Ostrowski”. Wieść o „cudzie” rozpowszechniała prasa z całego kraju, również lokalna. Informacje o niewytłumaczalnym zjawisku w Chustkach znalazły się nawet na łamach czasopism branżowych takich jak „Polska Zbrojna” czy „Głos Powstańca Wielkopolskiego”. Teraz czytelnik łatwo może sobie wyobrazić jak szerokim echem odbiła się opisywana informacja. W tamtych czasach owo sensacyjne wydarzenie potrafiło żyć i wzbudzać niesłabnące zainteresowanie przez kilka tygodni. Dziś – w dobie Internetu – nie przetrwało by chyba dłużej niż tydzień.

Od pierwszych dni czerwca 1938 r. do Chustek ciągnęły szerokie masy ludzi. Pchane tak z pobudek religijnych, jak i zwykłej ciekawości., podsycane tytułami artykułów: „Niewyjaśnione zjawisko krwawej plamy na twarzy figury M. Boskiej w Chustkach”, „Niezwykły cud we wsi. Z figury Matki Boskiej trysnęła krew”, „Krwawe znamię nie znika”, „Z rozbitej kamiennej figury Matki Boskiej pociekła krew”. Co ciekawe, już od samego początku w prasie zaczęła żyć własnym życiem plotka, jakoby krew z policzka rzeźby wypłynęła po jej sprofanowaniu. Pomimo licznych sprostowań i obalenia tej tezy, była ona powtarzana przez różne tytuły, zwłaszcza z odleglejszych części Polski. Spowodowało to jeszcze większy napływ pielgrzymów do Chustek. Figura z miejsca okrzyknięta została cudowną. Prasa donosiła: „Kobieta od urodzenia niema – przemówiła!…”; „Głuchy odzyskał słuch!…”; „A ślepy ze Śląska jak tylko pomodlił się przed Figurą – zaraz przejrzał na oczy…” Przed figurą gromadziły się setki osób. Jedni, z bardzo pobożnym zamiarem, rozmodleni klękali przed kapliczką, inni przyjechali by na własne oczy zobaczyć sensację, którą żyły gazety. Apogeum napływu pielgrzymów nastąpiło w niedzielę 5 czerwca – zielone świątki. Tego dnia miało do Chustek, według różnych relacji, przybyć od 10 do 20 tysięcy (sic!) osób. W różnoraki sposób ciągnęli tu ludzie z najdalszych stron kraju. Jak można wyczytać z gazet relacjonujących ów wydarzenie, na stacji kolejowej w Jastrzębiu zostało wykupione tego dnia ok. 400 biletów, w tym m.in. do Nowego Sącza, Wilna i Katowic. Podobne tłumy przybyły pod figurę również w następną niedzielę.

Do zaistniałej sytuacji musiał się odnieść Kościół. Po kilkunastu dniach do Chustek z upoważnienia biskupa sandomierskiego udał się ks. dr Wacław Kosiński. Jego relacja z zastanej sytuacji nie była zbyt pozytywna: „Pierwsze moje wrażenie w Chustkach nie było dodatnie: godzina 17, około 150 ludzi, jednak klęczących i modlących się mało. Łażą, rozmawiają, gapią się bezmyślnie; są już stragany ze słodyczami. Jakaś kobieta wspięła się na cokół figury, nawiasem mówiąc wykonanej artystycznie i pięknie, jedną ręką trzyma się figury, a drugą pociera chusteczką od nosa zwilżoną śliną oko figury i pokazuje znak czerwony na chusteczce. Proponuje, abym i ja dał swoją chusteczkę, to będzie pocierać i spowoduje czerwoną plamę. Inni ponoć gorzej sobie postępowali, bo nożem lub innym narzędziem skrobali, tak iż piękna figura została nieco zeszpeconą.”

W drugiej połowie czerwca, gdy pierwsze emocje opadły, rozpoczęto badania ów zjawiska. Kuria sandomierska przesłała do Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie próbkę kamienia z zakrwawionej twarzy figury. Po kilkunastu dniach, 30 czerwca 1938 r., za pośrednictwem Katolickiej Agencji Prasowej, Kuria w Sandomierzu przekazała następujący komunikat: „Wobec ogromnego poruszenia, jakie wzbudziło wśród okolicznej ludności niewyjaśnione zjawisko zaczerwienienia części twarzy figury Matki Boskiej, znajdującej się we wsi Chustki, powiatu koneckiego [obecnie w pow. szydłowieckim – red.], na prośbę Kurii Diecezjalnej Sandomierskiej Państwowy Zakład Higieny w Warszawie dokonał analizy chemicznej i spektroskopowej zaczerwienionych cząstek piaskowca na obecność krwi. Krwi w badanym materiale nie stwierdził. Stwierdzono natomiast zabarwienie barwnikiem anilinowym. Zabarwienie to pochodzi prawdopodobnie z papierowego kwiatka rozmokłego na deszczu, ludność bowiem wsi i wielu miast naszych ma pobożny zwyczaj wieńczyć w miesiącu maju figury Matki Bożej żywymi i sztucznymi kwiatami.

Informacja ta powtórzona została w praktycznie wszystkich gazetach, które pisały wcześniej o „cudzie”. W ten sposób zakończyła się sensacyjna sprawa roniącej krwawe łzy figury Matki Bożej w Chustkach koło Szydłowca.

Autor Tekstu : Paweł Puton, Płacząca krwawymi łzami Matka Boża z Chustek (Ulice, skwery, zaułki…), „Królowa Świata”, 2018, Nr 6, s. 11-13.

Polub nas na Facebooku

Wiadomości z powiatu: szydłowieckiego, skarżyskiego, opoczyńskiego, koneckiego, przysuskiego i okolic



Drodzy czytelnicy!

Wasz głos jest dla nas bardzo ważny. Chcemy pisać o rzeczach, które są najbardziej istotne dla naszej lokalnej społeczności i są wam najbliższe. Jeśli jest jakaś sprawa, historia, wydarzenie, które chcielibyście nagłośnić piszcie do nas na kontakt@odrowaz24.pl

Zachęcamy również do przesyłania do nas ogłoszeń o pracę, drobnych ogłoszeń sprzedam/kupię, oraz innych, które z miłą chęcią nagłośnimy pośród naszej rosnącej lokalnej społeczności pięciu powiatów Ziemi Odrowążów.

Czekamy na wasze informacje - Redakcja Odrowąż 24

Możesz też dodać bezpośrednio informację TUTAJ